Z tworzywami nieodzownie związane są też kauczuki. Obydwa
materiały zaliczane są niemal do tej samej rodziny.
Mało, kto jednak wie, że kauczuk, czyli guma, ma tego samego
odkrywcę co i tlen. To Joseph Priestley, angielski chemik, teolog i pedagog. W
1770 r. zanotował on, że podczas swych pozaeuropejskich podróży widział substancję, która doskonale nadaje się do
wymazywania czarnych śladów pozostawionych przez ołówek na papierze. Miał na
myśli naturalny kauczuk. Wcześniej pismo zamiast kauczukiem, wymazywano przy
pomocy miękiszu chleba. To Priestley nazwał odkryty surowiec kauczukiem i został
ojcem angielskiego słowa rubber.
Nie on zrobił jednak interes na odkryciu kauczuku. Zrobił to
jego rodak Edward Naime. W tym samym roku przyznał on, że pomylił kawałek chleba
z tym czymś, co już wcześniej opisał Priestley i zaczął sprzedawać kawałki
drzew kauczukowych pod postaciami małych bloczków, nazywanych wtedy „skórą murzyna”.
Niestety dla niego produkt nie nadawał się jeszcze wtedy do
masowego użycia. Wydawał niezbyt przyjemną woń i nie umiał utrzymać swych właściwości
w zmiennej temperaturze. Latem stawał się zbyt miękki, a zimą sztywniał.
Udoskonalił go dopiero po 70 latach Charles Goodyear,
opracowując proces wulkanizacji, czyli poprawy jakości i odporności kauczuku. I
to Goodyear najmocniej zapisał się w historii pionierskich odkrywców kauczuku.
Pytanie na dzisiaj, po ponad 200 latach od przytoczonej
historii. W jakim zastosowaniu kauczuk okazał się najpotrzebniejszy ludzkości?
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńW sumie teraz bardzo dużo rzeczy opiera się na gumie więc myślę, że nie będzie ona zbyt szybko wycofana. Ja sam dzień w dzień używam oringów gumowych https://powerrubber.com/kat/oringi-gumowe/ gdyż jak najbardziej są mi niezbędne.
OdpowiedzUsuń